Spektakl „Łysa śpiewaczka” na podstawie dramatu Eugène Ionesco, w reż. Małgorzaty Machowskiej.
Teatr Maska i Rzeszowskie Stowarzyszenie Inicjatyw Artystycznych Pełna Kultura zapraszają na drugie spotkanie ze Sceną Otwartą. Raz w miesiącu, w ramach projektu Scena Otwarta, będzie prezentowany starannie wybrany spektakl, wyróżniający się wysoką jakością artystyczną, nowatorskim sposobem myślenia i wykorzystania teatralnego tworzywa.
Tym razem Scena Otwarta zaprasza na spektakl „Łysa śpiewaczka”. Przedstawienie to jest koprodukcją Rzeszowskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Artystycznych Pełna Kultura, Urzędu Miasta Rzeszowa, Estrady Rzeszowskiej i Teatru Maska. Autorką scenografii jest Maria Kanigowska-Belcar, reżyserem Małgorzata Machowska, muzykę skomponował Dominik Muszyński, ruch sceniczny opracowała Marta Bury. W spektaklu wystąpią: Kamila Rybacka, Marta Bury i Tomasz Kuliberda oraz Małgorzata Machowska i Kornel Pieńko.
„Łysa śpiewaczka” to spektakl opowiadający o trwaniu w swoistym bezruchu, rozdarciu między pragnieniem i jednoczesną niemożnością działania, uwięzieniu przez własne lęki w potoku słów bez znaczenia. W programie do przedstawienia Katarzyna Migdałowska pisze: „...Cztery osoby – a może tylko jedna – w nieprawdziwym świecie wygłaszają nieprawdziwe kwestie, wypowiadają pozbawione sensu, wyprane z emocji zdania, które nie potrafią spleść się w rozmowę. Z nieruchomych ust płyną w przestrzeń puste dźwięki oszukując nieuważnego słuchacza pozornym wyrafinowaniem. Bezduszna gramatyka nie potrafi jednak zatuszować błahości komunikatu, bo tej rozmowie nie o porozumienie chodzi. Ta rozmowa jest jedynie zewnętrznym znakiem rozpaczliwego poszukiwania własnego człowieczeństwa.
Skąd ten przerażający bezruch? Skąd te ograniczenia? Czy wynikają one ze strachu? Być może. Trudno walczyć o siebie, o spełnienie swoich pragnień. Czasem taka ucieczka w bezruch, w trwanie na granicy letargu może wydawać się łatwiejsza, mniej bolesna niż zmaganie z rzeczywistością. Ale czy daje szczęście? Tego państwo Smith i państwo Martin raczej się nie dowiedzą. Ukryci w swoich kokonach będą marzyć, że się z nich wyzwalają i przeżywać katusze na myśl, że to marzenie może się spełnić. Pozostaną więc na zawsze równie nieprawdziwi, jak ich wypełnione pustką rozmowy i zawsze ze strachem i zazdrością spoglądać będą na tych, którzy potrafią po prostu żyć.”
(źródło: resinet.pl)