Uczta w Filharmonii
2009-03-24 10:26:49 | RzeszówTo było wydarzenie ... Koncert zespołu Raz Dwa Trzy w Filharmonii Rzeszowskiej, który odbył się 14 marca, zgodnie z oczekiwaniami, był profesjonalną, energetyczną, genialną pod względem brzmienia ucztą muzyczną. Z pewnością zapisze się na długo w pamięci tych, którzy w niej uczestniczyli.
Samego zespołu przedstawiać chyba nie trzeba - tworzą już prawie dwadzieścia lat, wciąż pozostając wiernymi swemu pierwotnemu stylowi, który sprawia, że są istnymi perłami w morzu polskiej fonografii. Delikatny rock, połączony z lirycznymi tekstami, a to wszystko zakrapiane interesującymi dźwiękami kontrabasu i akordeonu - oto właśnie Raz Dwa Trzy i sekret ich sukcesu na polskiej scenie muzycznej.
Koncert grupy w Rzeszowie był przeżyciem niesamowitym. Atmosferę budowało już samo miejsce - Filharmonia, „przybytek sztuki wysokiej, w której gości sztuka niższa" - jak stwierdził Adam Nowak. Ten wybór okazał się niezwykle trafiony, chociaż początkowo wydawało mi się (niepotrzebnie kierowałam się myśleniem stereotypowym - za to należy mi się nagana), że konsekwencją tego będzie nadmierna powaga i oficjalność występu. Nic bardziej błędnego. Muzyka zespołu plus aura miejsca tworzyły niezwykłą całość, a zachwycona publiczność żywo okazywała swój entuzjazm.
Koncert zespołu można w skrócie podsumować „The best of Raz Dwa Trzy". Na scenie rozbrzmiewały wszystkie najpopularniejsze utwory, zarówno te autorstwa Nowaka, jak i pochodzące z płyt z piosenkami Osieckiej czy Młynarskiego. Było zarówno lirycznie i nastrojowo, a czasami żywiołowo i porywająco (aż trudno było usiedzieć w fotelach). Usłyszeliśmy wszystko to, co najbardziej znane i cenione w dorobku grupy - „Pod niebem", „Trudno nie wierzyć w nic", „Czarna Inez, Talerzyk", „Jutro możemy być szczęśliwi".
Artyści dali z siebie wszystko - grali z prawdziwą pasją, jednocześnie bawią się swoją muzyką, na nowo odkrywając każdy dźwięk. Nawet Adam Nowak, pomimo tego, że jego gardło zaatakowały miliony wirusów, nie poddał się i dzielnie walczył z infekcją przez prawie dwie godziny trwania koncertu. Widać, że muzyka daje członkom grupy prawdziwą satysfakcję, jest tym, co kochają, a swym zaangażowaniem i fascynacją zarażają publiczność. Tak stało się również w Rzeszowie.
Cóż więcej mogę dodać? Chyba tylko grzecznie zaapelować do odpowiednich osób, by postarały się, aby w naszym mieście było więcej tak wspaniałych koncertów, gdyż cierpimy na niedosyt podobnych przeżyć muzycznych.
Dominika Dynia
(dominika.dynia@dlastudenta.pl)